środa, 4 września 2013

Lin

Dzięki moim rodzicom na naszym stole za królowała smakowita rybcia. Lin złowiony przez mojego tatka w mazurskim jeziorze w mojej rodzinnej miejscowości. Nie wiem czy to sentyment z dzieciństwa czy rzecz gustu smakowego ale ryby uwielbiam w prostym wydaniu-smażone. Tak też i uczyniłam z tym dorodnym linem. Nie ma to jak dobra rybcia:) Polecam!!!



Rybkę patroszymy i obieramy z łusek. Kroimy.Solimy. Obtaczamy w mące i smażymy na oleju na złoto:) Smacznego!!!
A to foto przed obróbką:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz